aaa4
Dołączył: 03 Lip 2018
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Śro 12:40, 25 Lip 2018 Temat postu: zxcx |
|
|
o mieszkanie i piecset monet w imperialnej walucie. - Darian nie wahal sie. Jesli chodzi o wrogosc wobec obcych, prezydent Cailisa byl bardziej nieprzejednany niz sam Imperator.
-Nieduzo. - Key wstal. - Zreszta, prawdziwe dobro jest bezinteresowne, prawda?
Zdjal z reki bransolete, rzucil na podloge, wzial Tommy'ego za podbrodek, popatrzyl mu w oczy. Gala wolala nie przeszkadzac.
-Teraz wiesz, ze mowilem prawde. - Dla Keya nie istnial nikt inny w pokoju. - Co z nia zrobisz, zdecyduj sam. Potrzebuje [link widoczny dla zalogowanych]
partnera, a nie niewolnika na smyczy. Trzy godziny czekam na ciebie w samochodzie na dole. Decyduj.
-Nigdzie go nie puszcze! - krzyknela Gala. - On i tak jest moim synem. Zamkne drzwi na klucz i moze pan zdechnac w swoim samochodzie!
-Jesli chlopiec nie zdola wyjsc z wlasnej woli, nie bedzie sie nadawal na mojego pomocnika - wzruszyl ramionami Key. - Prosze sie uspokoic.
Key poszedl do drzwi - otworzyly sie momentalnie, jakby system ochronny z niecierpliwoscia czekal na jego wyjscie - i odwrocil sie, - Tommy! Galaktyka, sila, zycie. Decyduj.
Key patrzyl przez szybe na deszcz. Zjadl trzy kanapki przygotowane przez statek, wypalil dwa papierosy z lekkim narkotykiem z paczki zapomnianej przez kogos w samochodzie. Papierosy nie smakowaly Keyowi, jego organizm nie tolerowal wielu narkotykow - jedna z cech przebudowanego jeszcze przed narodzinami systemu nerwowego.
Minely dwie i pol godziny i Tommy wyszedl z wielopietrowego pudelka w ktorym przezyl rok swojego swiadomego zycia. Podszedl do samochodu. Na ramieniu mial torbe, byl w tych samych dzinsach i cienkiej czarnej koszuli, ale bez kurtki, wiec koszula przemiekla w ciagu kilku sekund. Key wlaczyl ogrzewanie i odblokowal drzwi.
-Altos, chce postawic warunek - powiedzial chlopiec, uparcie stojac na deszczu.
-Dla przyjaciol jestem Dutch. Mow.
-Przysiegnij, ze mnie nie zabijesz.
Key tylko westchnal.
-To staje sie moja stala przysiega dla rodziny Curtisow. Nie zabije, siadaj.
Tommy wpakowal sie na tylne siedzenie i skierowal w swoja strone koncowke ogrzewania. Mitzan przyspieszyl.
-Sliwa boli? - zaciekawil sie Key.
Tommy potarl swiezy siniak pod okiem i pokrecil glowa:
-Nie... nie bardzo.[link widoczny dla zalogowanych]
-Masz wysoki prog bolu - ocenil Key. - Jedyne, co mnie pociesza, gdy mysle o Arturze.
-Key, czy on... moj sobowtor... jest dobry?
-Jest bardzo nieszczesliwy. Chyba dobry.
-Aha...
Post został pochwalony 0 razy
|
|